Co dalej z mandatami od SM?

Agnieszka Świderska
Fot. Mikołaj Suchan
Fot. Mikołaj Suchan
Mandaty wystawiane przez straż miejską na podstawie zdjęć ze stacjonarnych fotoradarów są nieważne. Kierowcy nie powinni ich przyjmować, tylko czekać co zdecyduje sąd. To w tym roku najbardziej brzemienna w skutkach wypowiedź prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta.
Fot. Mikołaj Suchan
Fot. Mikołaj Suchan

Według prokuratury, straż miejska łamie prawo korzystając z urządzeń, do których nie ma uprawnień. W przepisach prawa o ruchu drogowym ustawodawca przypisał je wyłącznie Inspekcji Transportu Drogowego - o straży miejskiej nie ma tam wzmianki. Tyle że straż nie ma zamiaru z tych uprawnień rezygnować. Pat trwa.

Kilka telefonów, jedno pismo z odmową przyjęcia mandatu i kilka niecenzuralnych epitetów z powołaniem się na... prokuratora generalnego - tak w Straży Miejskiej w Jarocinie wygląda krajobraz po burzy wywołanej wypowiedzią Andrzeja Seremeta.

Tyle że Jarocin stacjonarnego fotoradaru nie ma. W Wielkopolsce to raczej reguła niż wyjątek - w niemal 90 procentach straże miejskie i gminne przeszły już na fotoradary mobilne. Urządzenia stacjonarne nadal popularne są jednak w innych częściach kraju - tylko Warszawa ma ich 29. Ile ich zostało na Pomorzu, gdzie nawet małe gminy ustawiały po kilka masztów - pozostaje słodką tajemnicą wójtów i burmistrzów.

- Wielkopolska to nie Pomorze, a my nie jesteśmy strażą fotoradarową - mówi Krzysztof Adamiak, komendant Straży Miejskiej w Jarocinie. - Tutaj fotoradary nie są maszynką do zarabiania pieniędzy. Są, bo są. Gdyby ich nie było, byłoby nawet lepiej.

Rok temu do "załapania się" na zdjęcie w Człuchowie wystarczyło jechać z prędkością większą od dozwolonej o ...0 km/h. Wprawdzie straż gminna w Człuchowie tłumaczyła to pomyłką komputerowego systemu, to jednak ilość zdjęć produkowanych przez ich fotoradary pomyłką nie była.

- Jeżeli my mieliśmy w miesiącu 300 zdjęć, to oni mieli tyle w jeden dzień - mówi komendant Straży Miejskiej w Jarocinie. To właśnie w kujawsko-pomorskim i w sąsiednim zachodniopomorskim, by wymienić tylko owiane złą sławą Biały Bór, Kobylnicę czy Debrzno, kierowcy z Wielkopolski najczęściej załapują się na pamiątkowe zdjęcie od straży miejskiej. Na czarnej liście jest również Karlino, niespełna 10-tysięczna gmina w Zachodniopomorskiem w powiecie białogardzkim, która na mandatach i grzywnach chce w tym roku zarobić 7 mln (!) złotych. Dla porównania - wpływy do budżetu Poznania z tytułu mandatów z fotoradarów to niespełna 2 mln złotych. Tyle że Straż Miejska w Poznaniu ma trzy urządzenia, a Karlino cztery, w tym dwa stacjonarne.

"Czy przesłane zdjęcie zostało wykonane przez urządzenie stacjonarne, czy mobilne? Poproszę o kopię homologacji urządzenia, które wykonało zdjęcie, a także nazwę i numer fabryczny" - na to pismo poznaniak, który na początku sierpnia dostał z Karlina zdjęcie z fotoradaru, nie otrzymał odpowiedzi. Podobnie jak na pytanie: Czy zamierzacie państwo nakładać mandaty karne oraz kierować wniosek o ukaranie do sądu pomimo stanowiska prokuratora generalnego?

- Bardzo dużo osób powołuje się teraz na stanowisko prokuratora generalnego - przyznaje Jacek Miron ze Straży Miejskiej w Karlinie. - Tego rodzaju pisma traktujemy jako odmowę przyjęcia mandatu. W przypadku tego kierowcy zdjęcie zostało wykonane urządzeniem mobilnym. Nawet gdyby zostało wykonane stacjonarnym, niczego to nie zmienia. Nasze maszty zostały odebrane przez ITD. Opinia prokuratora generalnego nie jest dla nas prawem. Powinien przeprosić kierowców, których niepotrzebnie naraża na koszty sądowe, bo mandat i tak zapłacą.

Wyroki sądów mogą być jednak różne i kierowcy niekoniecznie muszą zapłacić. To właśnie Sąd Okręgowy w Szczecinie zakwestionował w marcu uprawnienia straży uzasadniając to tym, że przepis jest jasny i nie pozostawia wątpliwości: nie są ITD, nie mają prawa do stacjonarnych fotoradarów. Czy podobny wyrok może zapaść w którymś w sądów w Wielkopolsce?

- W tych sprawach jest utrwalone pewne orzecznictwo - mówi sędzia Joanna Ciesielska-Borowiec z Sądu Okręgowego w Poznaniu. - Ani wyrok innego sądu, ani opinia prokuratora generalnego nie jest tutaj wykładnią. Zdarza się jednak, że przepis jest ten sam, ale gdy zmieniają się realia, zmienia się też orzecznictwo.

Prokuratura Generalna zapewnia kierowców, że będzie w ich imieniu składać wnioski o kasację niekorzystnych wyroków do Sądu Najwyższego. Wspiera ich również Rzecznik Praw Obywatelskich, który również ma prawo wnosić o kasację.

- Straż miejska ma uprawnienie do kontroli ruchu drogowego tylko z wykorzystaniem urządzeń mobilnych - mówi Katarzyna Kaleta-Sennik z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich.

Niewiele się jednak zmieni do czasu pierwszego w tej sprawie wyroku Sądu Najwyższego. W internecie można tymczasem znaleźć już wzory odwołań do straży miejskiej z powołaniem się na stanowisko prokuratora generalnego. Tyle że ich skuteczność jest żadna. W najlepszym wypadku, tak jak w Karlinie, zostaną potraktowane jako odmowa przyjęcia mandatu.

- Jeżeli prokurator generalny ma zastrzeżenia to powinien podzielić się nimi z ministrem czy z posłami, a nie z kierowcami - mówi Przemysław Piwecki ze Straży Miejskiej w Poznaniu. - "Nie płać, gaz do dechy, prokurator ci pomoże". Nawoływanie do anarchii wszystkim odbije się czkawką, nie tylko straży. Jak przeciętny Kowalski ma respektować przepisy, skoro w kółko ktoś je podważa?

Źródło: Głos Wielkopolski

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty