Ciułacze

Niewiele zmienia tu fakt, że ceny detaliczne nowych samochodów w naszym kraju są o 8 proc. niższe od notowanych w Europie Zachodniej.

Z danych PricewaterhouseCoopers i eurocarprice.com wynika, że w ubiegłym roku koszty zakupu nowego samochodu w Polsce wzrosły w porównaniu z 2003 r. o 3,9 proc. Mimo to, ceny

aut w naszym kraju są niższe o 7 proc. niż w krajach należących do strefy euro i o 8 proc. niższe niż w państwach Europy Zachodniej. Powinniśmy się z tego cieszyć, chociaż nie do końca. Porównywanie bowiem cen detalicznych samochodów w różnych krajach może być łudzące. Warto się zastanowić, jak długo musi oszczędzać statystyczny Niemiec, Polak czy Francuz, by kupić ulubiony samochód. 

Przeciętne miesięczne wynagrodzenie w naszym kraju wynosi 2 270 zł (ok. 550 euro), a w Niemczech 3 250 euro (ok. 13 500 zł). Na Fiata Pandę o wartości 30 600 zł Polak musi więc odkładać przez ponad 13,5 miesięca, a Niemiec płacący u siebie za to auto 8 590 euro (ok. 36 tys.) - niecałe 3 miesiące. W naszym kraju na najtańszego Opla Astrę III za 61 250 zł trzeba mozolnie zbierać przez 27 miesięcy, a w Niemczech przez 4,7 miesiąca. Auto to kosztuje bowiem u naszych zachodnich sąsiadów 15 200 euro (ok. 63 000 zł).

Mimo to, w naszym kraju nadal trwa proces podnoszenia cen nowych samochodów, który traktuje się jako oczywisty i naturalny. Jesteśmy za harmonizacją cen pod warunkiem, że równolegle przebiegała będzie harmonizacja naszych zarobków. A na to, jakoś się nie zanosi.

Czas oszczędzania na niektóre samochody w Niemczech i w Polsce