Przypomnijmy, że pod przykrywką zahamowania importowego złomu Ministrerstwo Finansów chce nam wcisnąć nowy podatek na samochody. W miejsce dotychczasowej akcyzy ma obowiązywać opłata rejestracyjna, którą obłożone mają być zarówno auta sprowadzone z zagranicy, jak i pochodzące z rynku krajowego. Najczęściej pojawiający się przedział to 1000-5000 zł.
Dla przykładu: gdyby opłata rejestracyjna wynosiła 1000 zł, to w przypadku nowego auta o wartości 50 tys. zł należny podatek stanowiłby 2 proc., w przypadku auta używanego o wartości 10 tys. zł - byłoby to zaś 10 proc. A więc już nie tylko mamy tu zamach na importowane używane samochody, ale na wszystkie bez względu na to, czy pochodzą z rynku krajowego, czy też z zagranicy.
Ale to nie wszystko. W grę wchodzi także wprowadzenie dodatkowej opłaty od dodatkowej opłaty dla samochodów starszych niż osiem lat, co miałoby powstrzymać napływ do kraju starych, wyeksploatowanych samochodów. Propozycja zakłada, aby opłata ta wynosiła 500 zł. Opłata miałaby dotyczyć zarówno aut sprowadzonych z zagranicy, jak również podlegających ponownej rejestracji przy zmianie właściciela.
A więc rząd chce nam wlepić dwa kolejne podatki, razem z opłatami w cenie paliwa (są już trzy), ma być pięć.
Polski przemysł motoryzacyjny, szanse i zagrożenia - debata
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?