Ropa zwyżkuje – na pierwszy rzut oka zaskakująco – dyskontując niejako skutki kilku różnych wydarzeń z krajów posiadających złoża roponośne. Łączny wzrostowy wynik baryłki ropy to ponad 7 dolarów. Taka skala natychmiast daje się odczuć na rynku paliw gotowych, wzrostami mogącymi sięgać kilkudziesięciu dolarów za tonę.
Wydarzenia w Libii w ostatnich dniach bardzo silnie poruszyło światowe ceny ropy i paliw. Z jednej strony widać sygnały stabilizacji wydobycia i eksportu ropy – pierwszy tankowiec Equator został wczoraj odprawiony do Chin z portów kontrolowanych przez przeciwników Muamara Kaddafiego. Z drugiej jednak mamy do czynienia z komunikatami o pożarze pola naftowego Sarir Sarir. Z tamtejszego obszaru nie płynie obecnie ropa do portów śródziemnomorskich, a tego rodzaju doniesienia dla rynku oznaczają i impuls do zwyżki cen baryłki.
Jednym z elementów, pojawiających się w ocenach rynku w ostatnim czasie, mogła być chińska decyzja o podwyżce cen paliw. Może ona dać się odczuć światu przez zmniejszenie popytu w tym kraju, jednak dotychczas nie zaobserwowano większego wpływu tego czynnika. Prognozy dotyczące poziomu zapasów ropy w Stanach Zjednoczonych zgodnie z przewidywaniami okazały się wzrostowe. Te czynniki stały się
jednak zbyt małą przeciwwagą dla globalnej tendencji „ku górze” – którą oprócz nastrojów w świecie arabskim pobudzały także doniesienia z Afryki Subsaharyjskiej – w Nigerii bowiem polityczne przemiany stały się jednym z powodów lęku o ciągłość dostaw tamtejszego surowca do odbiorców Starego Kontynentu. Także w Gabonie mieliśmy do czynienia ze strajkiem pracowników sektora wydobywczego. Sytuacja światowa jest zatem powiązana w przypadku ropy nie tylko zwydarzeniami w Libii, lecz także z faktami, o których w polskich mediach słychać znacznie mniej.
Na światowych giełdach cena baryłki ropy naftowej w ostatnich dniach znów biła rekordy. W ślad za drożejącym surowcem podrożały paliwa na rynkach europejskich. Jednak w Polsce, dzięki mocnej rodzimej walucie, od dwóch dni obserwujemy spadki cen.
Dziś przeciętnie z 1000 litrów popularnej 95 płaci się 4103 zł, a cena diesla w rafineriach
spadła do poziomu 3982 zł netto. Przyglądając się cenom paliw u polskich producentów na przestrzeni kwartału, możemy w pełni uświadomić sobie skalę podwyżek - od stycznia średnie ceny benzyny i oleju napędowego w rafineriach wzrosły o 11-12 proc.
Według najnowszych notowań portalu e-petrol.pl, średnia cena oleju napędowego w Polsce w tym tygodniu wzrosła o 2 grosze i wynosi średnio 5,04 zł/l. Również 2 grosze więcej niż przed tygodniem należy wydać za litr benzyny bezołowiowej 95. Średnia, ogólnopolska cena za to paliwo ustabilizowała się na poziomie 5,09 zł. Na bezpiecznym i dość przewidywalnym od kilku tygodni poziomie pozostaje cena autogazu, za który płaci się przeciętnie 2,54 zł/l.
Z analizy cen paliw w hurcie wynika, że w najbliższych dniach tendencja wzrostowa się utrzyma. Drożej będzie trzeba zapłacić zarówno za oba gatunki benzyn, jak i olej napędowy. W zależności od regionu i typu stacji za najpopularniejszą benzynę bezołowiową 95 trzeba będzie zapłacić 5,17-5,28 zł za litr. Kierowcy tankujący olej napędowy w drugiej połowie tygodnia mogą spotkać się z cenami 5,05-5,14 zł za litr. Tankujący LPG mogą w najbliższych dniach płacić 2,46-2,62 zł za litr. Średnia cena LPG stanowi obecnie zaledwie 49,9 proc. ceny benzyny.
Źródło: e-petrol.pl
Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?