Ceny paliw na tym samym poziomie

(ip)
Fot. Archiwum Polskapresse
Fot. Archiwum Polskapresse
Przed tygodniem informowaliśmy, że polscy kierowcy nie odczują wzrostu światowych cen ropy naftowej tak mocno, jak mogli początkowo sądzić, dlatego, że dysponujemy „parasolem ochronnym” kursu złotówki.
Fot. Archiwum Polskapresse
Fot. Archiwum Polskapresse

Istotnie przed pewnymi wahaniami polskie rafinerie zostały nieco ochronione. Nie znaczy to jednak, że ceny się obniżyły. Wahania na przestrzeni tygodnia dalej się pojawiały jednak w ogólnym rozrachunku wyniki piątkowe są uderzająco podobne do zakończenia ubiegłego tygodnia.

Zapewne polski kierowca ma jeszcze cień nadziei na obniżkę cen paliw, jednak nie można jeszcze powiedzieć, że na rodzimych stacjach ulegną one obniżeniu. W chwili obecnej możemy raczej mówić o pewnym „przyblokowaniu” wysokich poziomów. Otwarte pozostaje pytanie – na jak długo?

Analitycy na świecie nie boją się ryzykownych tez dotyczących ceny baryłki, wiedząc zapewne, że najłatwiej dostać się na pierwsze strony gazet z krzykliwą i przerażającą wiadomością. W ostatnim czasie powstało sporo publikacji i słyszeć się dało wiele opinii o spodziewanym wzroście cen ropy do 200 dol. za baryłkę. Dalsze wnioski z podobnych sugestii wyciągają też obserwatorzy rodzimego rynku paliw – szokując opinię publiczną nagłówkami o „benzynie po 6 zł”.

Warto przypomnieć zatem czytelnikom, że już od długiego czasu w OPEC istniał podział na zwolenników umiarkowanych i ekstremalnie wysokich cen ropy. Ci drudzy – zwani „Jastrzębiami” – niewątpliwie często cytowani byli w mediach, jednak stosunek specjalistów od rynku do ich opinii był co najmniej ostrożny. Tak jest i teraz, kiedy z przesłanek o pewnym wzroście wyciągane są zbyt daleko idące wnioski. Prognozy e-petrol.pl nie wskazują na możliwość wzrostu o więcej niż kilka dolarów na przestrzeni najbliższych miesięcy.

Średnie ceny hurtowe w polskich rafineriach w ostatnim tygodniu wahały się dosyć mocno, bowiem jeszcze 9 kwietnia za m sześcienny benzyny bezołowiowej 98 płaciło się 4244,90 zł, zaś kolejne dni przynosiły naprzemienne wzrosty i spadki tej ceny. Dziś kosztuje ona 4259,30 zł/m sześcienny – to zaledwie trzy złote więcej niż w końcówce ubiegłego tygodnia.

Podobne wahania, lecz nieco mniejszej skali dotyczyły benzyny 95, która rozpoczęła tydzień kosztując około 4092 zł/m sześcienny a kończy go o zaledwie trzynaście groszy drożej.

Spadki natomiast dotyczyły olejów: napędowego i grzewczego. Olej napędowy, który 9 kwietnia kosztował średnio 3985 zł/ m sześcienny, dziś wyceniany jest średnio na 3936 zł. Niemal o sześćdziesiąt złotych obniżyła się natomiast wycena oleju opałowego. Obecnie płaci się za niego średnio 2889,80 zł/m sześcienny.

Jakkolwiek w pewnym stopniu obniżki hurtowe sugerować mogłyby minimalne chociaż obniżenie cen na stacjach, to jednak optymizm kierowców zostanie przygaszony. Kilkakrotnie podkreślaliśmy już, że wysokie ceny w hurcie wiązały się z relatywnie niską marżą stacji, toteż będą one mogły bez zmiany cen pozwolić sobie na większy zarobek.

Źródło: e-petrol.pl

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty