BOR wie lepiej

Mieczysław Teer
Instalacja gazowa jest tania, ekologiczna i bezpieczna. Z tym ostatnim argumentem nie wszyscy się jednak zgadzają.

Instalacja gazowa jest tania, ekologiczna i bezpieczna. Z tym ostatnim argumentem nie wszyscy się jednak zgadzają.

 

BOR wie lepiej

Wiele wody w Wiśle upłynęło, nim udało mi się przekonać moją Lepsza Połowę do zainstalowania  w samochodzie instalacji gazowej. Nie chciała się zgodzić i już. Bo to po pierwsze śmierdzi, o czym przekonała się kiedyś, gdy przez parę dni jeździliśmy autem testowym "na gaz", a po drugie jest niebezpieczne.  Jeździ się przecież na bombie - twierdziła moja Magnifika, przywołując przykłady, gdy butla gazowa demolowała mieszkania, ba nawet całe domy.

 

Wyjaśniałem cierpliwie, że śmierdzi tylko wtedy, gdy jest kiepska instalacja. Wyliczałem, ile systemów zabezpieczeń montuje się we współczesnych samochodach, by nie dopuścić do niekontrolowanego wycieku gazu. Opowiadałem o eksperymencie przeprowadzonym w Polsce, który polegał na strzelaniu do samochodowego zbiornika i zakończył się tym, że gaz po prostu wyciekł przez powstałe dziury i nie wybuchł. Przywoływałem przykład Holandii, gdzie połowa aut jeździ na LPG i jakoś nie słychać o wybuchach na drogach.

 

Jakoś się w końcu udało. Przeważył argument ekonomiczny. Mimo zakusów zachłannego fiskusa, LPG jest wciąż ponad dwukrotnie tańszy od benzyny i eksploatowanie samochodu na gazie wciąż pozwala nam wiązać koniec z końcem (choć oba końce oddalają się od siebie coraz szybciej).

Wydatek zwrócił się błyskawicznie, w aucie nic nie cuchnie, stacje LPG co krok, jednym słowem pełna satysfakcja, a poczucie bezpieczeństwa Żony rychło wróciło do normy.

Bo zataiłem przed nią wiadomość jaka dotarła do mnie w czasie jednego z delegacyjnych wyjazdów.

 

Poznaniacy, jak powszechnie wiadomo, walczą z krakusami o prymat w dziedzinie oszczędności, więc tamtejsza policja roztropnie zleciła montaż instalacji gazowych do części swoich radiowozów, wychodząc z założenia, że na tańszym paliwie da się przejechać więcej kilometrów, co (na przykład w przypadku drogówki) pozwoli na znacznie efektywniejsze pełnienie służby. Założenie było pozornie tylko słuszne, bo ktoś cwany z policyjnej góry  - zadowolony, że może się wykazać oszczędnościami - zmniejszył sumę pieniędzy przeznaczonych na paliwo i limit kilometrów, jakie mogą przejechać radiowozy, pozostał na niezmienionym poziomie...

 

Ale to tylko mała dygresja i już spiesznie powracam do wątku głównego. Otóż Wielkopolskę miał odwiedzić prezydent Putin. Na lotnisku czekała na Dostojnego Gościa kolumna rządowych aut, które miały wozić go po grodzie Lecha. Wszystko było już dopięte na ostatni guzik, przejrzane, wypucowane, oficjale i kierowcy silni zwarci i gotowi, gdy...

 

Gdy oficerowie BOR zdecydowali się dokonać jeszcze jednego przeglądu i odkryli z przerażeniem, że w policyjnych radiowozach, które miały pilotować i zamykać kolumnę znajdują się zbiorniki LPG. Odkrycie było tak wstrząsające, jakby policjanci z grzeczności pomogli saperom wywieźć z miasta kilka lotniczych bomb z drugiej wojny światowej, albo zapomnieli zdać do magazynu zarekwirowane gangsterom paręnaście kilogramów Semtexu  z zapalnikami!!!

 

Po kategorycznym proteście "borowików", w trybie awaryjnym zdążono jeszcze przed lądowaniem samolotu ściągnąć radiowozy nie mające "bomb" na pokładach.  Wizyta odbyła się bez zakłóceń. I w pełni bezpiecznych warunkach...

Nie opowiem Żonie tej historii, ale czekam na stosowną okazję, by dowiedzieć się, czy może ktoś z jej dalszej rodziny nie zajmuje się pisaniem instrukcji w Biurze Ochrony Rządu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty