Blokada „siódemki” i dróg lokalnych w Skarżysku. Były olbrzymie korki (zdjęcia)

W Skarżysku szykują się poważne cięcia wydatków. Władze miasta planują między innymi likwidację straży miejskiej i trzech szkół. Prezydent Konrad Kronig tłumaczy to katastrofalną sytuacją finansową gminy, którą obarcza swojego poprzednika. Mieszkańcy nie zgadzają się na zamknięcie Gimnazjum numer 3 i 4 oraz Szkoły Podstawowej numer 9. Trwające spotkania z rodzicami uczniów mają burzliwy przebieg. Mimo że świętokrzyski kurator oświaty Małgorzata Muzoł nie krytykuje projektu reformy, mieszkańcy są zdecydowani bronić szkół.

Wyszli na drogę

W piątek doszło do blokady trasy krajowej numer 7. Organizatorzy złożyli stosowne pisma do magistratu, policji i Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Ta negatywnie odniosła się do pomysłu. Komendant skarżyskiej policji spotkał się z mieszkańcami. Usłyszeli, że blokowanie drogi to wykroczenie. Prezydent Kronig kilka godzin przed demonstracją apelował: - Macie prawo do protestu, ja odbieram to jako krytykę działań byłego prezydenta i polityków Prawa i Sprawiedliwości, którzy doprowadzili finanse miasta do obecnego stanu. Ludzie wracają z pracy, jadą na ferie. Lepiej zorganizować protest w mieście, a nie na S-7 - mówił Kronig. Mimo to ludzie wyszli na drogę. Policja ich nie karała, tylko czuwała na bezpieczeństwem pieszych.

Upadł na głowę?

Demonstrowali przez półtorej godziny, od 15.30 do 17, zajmując przejście dla pieszych. Wyposażeni w transparenty skandowali: "Obietnice Konrada to wielka żenada" i "150 dzieci mamy i żadnego nie oddamy". - Zlikwidują Gimnazjum numer 4, a potem podstawówkę. W naszej szkole są małe klasy, to oznacza lepsze nauczanie - argumentowała Małgorzata Bilska, mama Oli.

Na "siódemce" tworzyły się korki, ale w porozumieniu z policją co kilka minut ludzie schodzili na pobocze, by auta mogły przejechać. Obyło się bez incydentów. - Prezydentowi coś się w głowę stało, skoro uderza w miejską oświatę i bezpieczeństwo - ocenił obecny na miejscu poseł PiS Andrzej Bętkowski.

Andrzej Pruś, wiceprzewodniczący sejmiku, szef klubu radnych PiS: - Nie do przyjęcia jest głoszone przez koalicję rzadzącą założenie, że to prorozwojowy budżet, skoro na inwestycje przeznacza się zaledwie 54 procent. Dla nas wyznacznikiem jest bardzo podobne i też nie najbogatsze województwo podkarpackie, które ma budżet grubo przekraczający miliard złotych. To pokazuje, że dotychczasowa polityka regionalna w Świętokrzyskiem nie przynosi efektów i nie przyczynia się do rozwoju. 

„Echo Dnia"