Benzyna na wakacje po 5 zł

Jacek Klein, Henryk Sadowski
Fot.Claudia Daut/reuters: Pesymistyczne prognozy wieszczą, że cena baryłki ropy może wzrosnąć do 200 dolarów
Fot.Claudia Daut/reuters: Pesymistyczne prognozy wieszczą, że cena baryłki ropy może wzrosnąć do 200 dolarów
Kontrakty terminowe na ropę naftową biją rekordy. Analitycy przewidują, że w wakacje za litr benzyny zapłacimy 5 zł.

Kontrakty terminowe na ropę naftową biją rekordy. Ceny baryłki - czego mało kto się w ubiegłym roku spodziewał - osiągnęły na giełdach już 110 dolarów. W rezultacie mocno poszły w górę ceny paliw gotowych, co widać już na stacjach benzynowych na całym świecie. Klienci płacą i płaczą, jednak końca podwyżek nie widać. Analitycy przewidują, że w wakacje za litr benzyny zapłacimy 5 zł.

 

- Dopóki będziemy mieli tak taniego dolara, to ceny ropy będą szły w górę - przewiduje Szymon Araszkiewicz, analityk portalu E-petrol.pl.

Fot.Claudia Daut/reuters: Pesymistyczne prognozy wieszczą, że cena baryłki ropy może wzrosnąć do 200 dolarów
Fot.Claudia Daut/reuters: Pesymistyczne prognozy wieszczą, że cena baryłki ropy może wzrosnąć do 200 dolarów

 

PKN Orlen i Grupa Lotos już podnoszą ceny hurtowe paliw.

Średnio za litr benzyny bezołowiowej 95 kierowcy muszą zapłacić 4,35 zł, a na niektórych stacjach nawet 4,40 zł. Olej napędowy kosztuje już 4,09 zł za litr. Ceny są zatem znacznie wyższe niż w marcu ubiegłego roku, kiedy benzyna kosztowała 3,95 zł, a olej napędowy 3,65 zł.

 

 Eksperci nie mają jednak złudzeń: im bliżej sezonu wakacyjnego, tym paliwa na stacjach będą droższe.

 

- Na razie kierunek jest jeden: w górę - mówi Araszkiewicz. Zwłaszcza w przypadku oleju napędowego, na który rośnie zapotrzebowanie na całym świecie.

 

Analitycy zwracają uwagę, że choć w porównaniu do wio­sny ubiegłego roku paliwa w kraju są znacznie droższe, to różnica byłaby pewnie jeszcze większa, gdyby nie tani dolar, w którym rozliczane są transakcje. Obecnie amerykańska waluta kosztuje 2,30 zł, natomiast dwanaście miesięcy temu kosztowała prawie 3 zł. Dolar jest także dużo słabszy w stosunku do euro.

 

- Tani dolar wpływa na wzrost cen surowca na świe­­­­­­­­­cie, ale z drugiej strony wciąż chroni nas przed znacznymi podwyżkami w kraju - konkluduje Araszkiewicz. Na razie wszystko wskazuje na to, że dolar jeszcze się osłabi i jego kurs będzie oscylował wokół 2,20 zł. Niektórzy eksperci szacują, że pod koniec roku jego wartość może spaść nawet do 2 zł. Nie wiadomo jednak, czy niska cena dolara długo będzie nas chronić przed drastycznym wzrostem cen paliw.

 

Jednak na razie, żadnych interwencji na rynku paliw nie przewiduje resort finansów. Ostatnio rząd próbował zahamować wzrost cen w 2005 r., gdy po huraganie "Katrina" baryłka ropy przekroczyła poziom 80 dol. Obniżono wówczas akcyzę o 25 gr na litrze. Interwencja rządu wstrzymała wzrost cen, ale tylko na kilka miesięcy.

 

Na pewno paliwa na stacjach przestałyby drożeć, gdyby popyt na ropę zmalał. Na to jednak się nie zanosi. Ostatnio inwestorzy i fundusze spekulacyjne zignorowali dane z USA o utrzymujących się bardzo wysokich zapasach benzyny za oceanem i kupowali jak szaleni. Powstrzymać ich może tylko znaczne spowolnienie gospodarki światowej. Ewentualna korekta nie będzie jednak znaczna; według eks­pertów cena baryłki nie spadnie poniżej 90 dol. Takie średnie notowania surowca na ten rok przewidziała Grupa Lotos.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Polski przemysł motoryzacyjny, szanse i zagrożenia - debata

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty