Będzie poślizg na rondzie PCK w Zielonej Górze

Przebudowę ronda PCK bacznie obserwują władze miasta i mieszkańcy. Powód jest prosty. To najważniejsze skrzyżowanie w mieście, a więc przejeżdża tu dziennie tysiące aut. I muszą one stać w długich korkach. Denerwują się mieszkańcy, denerwują się władze. - Mamy z tą inwestycją duży problem. W porównaniu z remontem Szosy Kisielińskiej to jakaś masakra! Co dwa dni staramy się zmobilizować wykonawcę do sprawniejszego realizowania inwestycji - tak prezydent Kubicki odpowiedział na pytanie o remont ronda PCK w czasie środowego czata. - W poniedziałek odbyło się w urzędzie miasta spotkanie z przedstawicielami wykonawcy, nadzoru i urzędnikami w tej sprawie. Staramy się reagować na bieżąco.

Rondo PCK odwiedziliśmy zarówno w czwartek, jak też piątek. W czwartek ponad dziesięciu pracowników w kamizelkach zajmowało się układaniem tzw. koła centralnego. Koparka migała światłami, pracownicy w pocie czoła chodzili dookoła. - Wydaje się, że to lepsza pogoda sprawiła, że prace ruszyły do przodu - powiedziała nam Stanisława Zawistowska, która mieszka niedaleko ronda. - Każdego dnia jacyś pracownicy się kręcą na rondzie, ale jak oni pracują i co robią, to trudno oceniać. Ciężko jest przejść przez rondo, ale mogę dodać, że w czwartek było więcej pracowników niż dotychczas.

Te słowa potwierdził także Stanisław Zienkiewicz. On także mieszka niedaleko budowanego skrzyżowania, ale jak sam podkreśla, obecnie stara się go unikać:- Jestem rowerzystą, a teraz bardzo ciężko objechać rondo na rowerze. Kierowcy nie chcą nas przepuszczać, toteż łatwo o kolizję. Jeśli chodzi o prace, to rzeczywiście firma podesłała dodatkowo kilku pracowników.
Innego zdania jest młoda mama Karolina Fligner. Każdego dnia musi przeprawiać się do miasta ze spacerówką, w której siedzi jej córka: - Tych pracowników nie widzę za wielu, ostatnio było ich dwóch, trzech. Mam wrażenie, że prace się wloką.

Kierownik budowy Maciej Mila w rozmowie telefonicznej potwierdził, że prace są opóźnione. - Już to mówiłem wcześniej. Ze względu na przedłużającą się zimę na plac budowy mogliśmy wejść kilkanaście dni później. I to się mści do dzisiaj. Wcześniej planowaliśmy nadrobienie straconych dni, ale na razie to się nie udało. Nie chcę jednak przesądzać. Nadal mamy sporo czasu, a więc być może uda się zakończyć budowę zgodnie z terminem. Tym bardziej, że najgorsze, czyli prace ziemne, praktycznie zostały zakończone - dodał kierownik Mila.
Kiedy w piątek odwiedziliśmy rondo ok. godz. 7.30, zostaliśmy dwie ekipy z koparkami. Kilku ludzi układało krawężniki, inni pracowali przy wykopie. Zauważyliśmy, że praktycznie zakończono budowę koła centralnego, obłożono krawężnikami także drogi dolotowe do ronda.

Edward Morek szybkim krokiem szedł do pracy. Kiedy poprosiliśmy go o ocenę postępu prac, usłyszeliśmy: - To niezwykle trudne. Proszę popatrzeć na te hałdy ziemi, kamieni i zerwanego asfaltu. To oznacza, że zrobiono tu naprawdę dużo. Dodatkowo wyłożono krawężnikami pobocza jezdni. Czy firma zdąży, to inna sprawa. Więcej będziemy wiedzieli, kiedy ten śmietnik, a więc zerwany asfalt i ziemia zostaną wywiezione.
Przypomnijmy, że zgodnie z podpisaną umową budowa ronda ma być zakończona do 1 września. A więc budowniczym pozostało jeszcze tylko lub aż nieco ponad 2,5 miesiąca.

Kalina Patek
Czesław Wachnik
68 324 88 29
[email protected]