Specjalne "dystrybutory" mają być podobne do parkomatów i umożliwiać ładowanie po przyłożeniu specjalnej karty czipowej. Każde z urządzeń w zależności od konstrukcji będzie miało od jednego do trzech gniazd do podłączenia auta. Specjaliści szacują, że ok. 30-60 min ładowania wystarczy do przejechania kilkudziesięciu kilometrów. Jeszcze w tym roku Warszawa ma otrzymać 30 takich urządzeń.
Ale zaszczyt ma spotkać nie tylko stolicę. W przeciągu najbliższych dwóch lat ma zostać wybudowanych ok. 300 takich punktów we wszystkich większych miastach Polski. Na razie będzie to wystarczające, bo auta elektryczne, których zasięg na pełnych akumulatorach wynosi średnio ok. 100- 150 km, z założenia przeznaczone są do użytku miejskiego, więc na razie nie ma konieczności budowy punktów ładowania poza granicami miasta.
Już teraz niektóre korporacje taksówkarskie zaczynają poważnie myśleć o wymianie części swojego taboru samochodowego na auta napędzane silnikiem elektrycznym. Ratusz warszawski zapowiedział wymianę większości autobusów na elektryczne do 2020 r.
Specjaliści wyliczają, że koszt przejechania 100 km samochodem elektrycznym to ok. 3,5 zł, a jedyne co jeszcze stoi na przeszkodzie, to dość wysoki koszt zakupu takich aut, który waha się od 40 do ponad 100 tys. zł.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?