Będzie estakada

Brak pieniędzy, protesty ekologów, okolicznych mieszkańców, zarzuty kierowane do planu zagospodarowania przestrzennego terenu, uwzględnione nawet w części przez wojewodę pomorskiego - te, oraz wszystkie inne, liczne przeszkody, które od ponad 30 lat uniemożliwiały dokończenie budowy Estakady Kwiatkowskiego i połączenie jej z obwodnicą, udało się w końcu przezwyciężyć władzom Gdyni.

Radosną wieść, że jeszcze w tym roku spodziewać możemy się rozpoczęcia realizacji inwestycji, niezwykle ważnej dla całego Pomorza, obwieścił wczoraj dziennikarzom prezydent miasta

Wojciech Szczurek.

Włodarze Gdyni już kilka lat temu utrzymywali, że budowa rozpocząć może się nawet w 2001 roku, plany te jednak ostatecznie spaliły na panewce. Tym razem wszystko wskazuje na to, że urzędnicy dotrzymają swoich deklaracji. Gdynia otrzymała bowiem potężny zastrzyk finansowy z UE. Bruksela przyznała miastu 189 mln zł. na zrealizowanie inwestycji, co praktycznie rozwiązuje problemy ze sfinansowaniem robót.

- Połączenie Estakady Kwiatkowskiego z obwodnicą przełoży się na zwiększenie ilości przeładunków w gdyńskim porcie - mówi Marek Stępa, wiceprezydent Gdyni. - Poprzez wyprowadzenie ciężkiego transportu z miasta poprawi się też komfort życia mieszkańców, zmniejszony zostanie poziom hałasu. Na leśnym odcinku trasy powstaną m. in. wiadukty o długości 370 metrów. Niektóre z nich będą bardzo wysokie, sięgną 30 metrów. Zaplanowaliśmy też kładkę dla pieszych i turystów, która umożliwi wędrówki atrakcyjnymi widokowo wzgórzami Trójmiasta.

Gdyński magistrat, choć urzędnicy nie posiadali jeszcze w ręku pozytywnej decyzji Brukseli, już zimą rozpoczął przygotowania do rozpoczęcia prac. Wycięto drzewa na planowanym przebiegu trasy, tak, aby potem, gdy zrobi się cieplej, nie niszczyć lęgowisk ptaków.