Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bangkok – motoryzacyjny gigant wschodniej Azji

Michał Wnuk
Bramki na autostradzie przed  Bangkokiemfot. Michał Wnuk
Bramki na autostradzie przed Bangkokiemfot. Michał Wnuk
Tajlandia pewnie większości kojarzy się przede wszystkim z wakacjami i beztroskim lenistwem. Wspominamy obrazy z urlopu nad pięknym turkusowym morzem albo marzymy o szerokich piaszczystych plażach. Moja wizyta w Tajlandii, związana była w 100% z motoryzacją i jej rozwojem w tym pięknym azjatyckim kraju.

Spędziłem w stolicy, w Bangkoku i w jego okolicach pięć dni. W Tajlandii mieszka 67 mln osób, a zarejestrowanych jest ponad 37 mln samochodów. Bangkok to w ogromne miasto, w którym mieszka około 10 mln mieszkańców! Według oficjalnych danych w samym Bangkoku zarejestrowanych jest 5,6 mln samochodów. W sumie wszystkich pojazdów wliczając Tuk-tuki, jednoślady, autobusy i duże ciężarówki jest podobno osiem mln - to bardzo duża liczba. Sieć dróg wokół i w samej stolicy jest świetnie rozwinięta. Główne drogi w mieście są bardzo szerokie i mają po kilka pasów ruchu.

Poranne korki w Bangkokufot. Michał Wnuk
Poranne korki w Bangkoku

fot. Michał Wnuk

Większość dróg wychodzących poza Bangkok to sześciopasmowe betonowe autostrady i trasy szybkiego ruchu. Bardzo często górują one nad budynkami ponieważ, z uwagi na gęstość zabudowy, projektowane są na betonowych estakadach ciągnących się przez miasto kilometrami. Na wszystkich tych drogach, dosłownie wszędzie, w różnym tempie poruszają się samochody. Według rankingu Tom Tom’a Bangkok zajmuje niechlubne drugie miejsce, zaraz po Mexico City, na liście najbardziej zakorkowanych miast świata. Korki są dosłownie wszędzie. Na pokonanie odległości 100 km piękną nowoczesną autostrada trzeba poświęcić trzy godziny. Co ciekawe, mijają nas praktycznie nowe samochody i to w większości po mniejszych lub większych „tuningowych” modyfikacjach. Jak to możliwe skoro PKB przypadające na osobę w Tajlandii jest o połowę niższe do tego w Polsce? 

Motociekawostki: Jak radzić sobie na ulicach Bangkoku?

Wynika to z kilku rzeczy. Bezrobocie w Tajlandii wynosi około 1%, ale za to wskaźnik nierówności społecznej jest jeden z najwyższych na świecie: 53,6. Ogromna większość Tajów, nie inwestuje w nieruchomości, ponieważ ich na to nie stać. Ceny mieszkań i domów są dla nich astronomiczne, w pięknych zamkniętych wysokich osiedlach mieszkają najbogatsi lub obcokrajowcy „zesłani” do pracy w Tajlandii przez ich macierzyste firmy. Przeciętna tajska rodzina, w tak gorącym klimacie nie inwestuje w „mury”, a ich domostwa to raczej małe lekkie konstrukcje, wykorzystujące różne typowe dla tej części świata materiały, jak na przykład bambus. Nie ma także tradycji odwiedzania się w domach. Tajowie spotykają się przeważnie w licznych restauracjach i barach, w których ceny jedzenia są bardzo niskie. Obiad w barze przy ulicy to wydatek około 40 bahtów czyli około 4 zł (czterech złotych) na osobę. W związku z tym Tajowie, kochający motoryzacje, swoje ciężko zrobione pieniądze inwestują w samochody. Przeciętny, czynny zawodowo Taj, zmienia samochód co 4-5 lat i zazwyczaj kupuje fabrycznie nowe auto. Co ciekawe jest to najczęściej pojazd "Made in Thailand".

Mała chłodnia na bazie Isuzu D-Maxfot. Michał Wnuk
Mała chłodnia na bazie Isuzu D-Max

fot. Michał Wnuk

Od lat 60. XX wieku, w Tajlandii montowane były samochody. Wiele koncernów, przeważnie japońskich, tworzyło montownie różnych modeli aut, przeznaczonych głownie na rynki południowo-wschodniej Azji. Wynikało to przede wszystkim z niskich kosztów pracy i sumienności tajskich pracowników. Tajski monarcha wraz z rządami Tajlandii, w ramach ochrony rynku pracy, przez lata wprowadzili bardzo wysokie cła rzędu 68-80% na auta importowane w całości z zagranicy.

W związku z przepisami podatkowymi, wielu producentów samochodów, przez lata przekształciło swoje montownie w prawdziwe fabryki. Kilka firm na przełomie lat 80. i 90. przeniosło produkcję wybranych wersji do Tajlandii, całkowicie rezygnując z produkcji w kraju macierzystym. Nie dziwi więc, że poszczególni producenci chwalą się wolumenem na poziomie 3-4 mln sztuk tylko jednego modelu.

Zobacz także: Używany Ford Mondeo. Wady i zalety

[page_break]

BMW 4 z przyciemnionymi wszystkimi szybami.fot. Michał Wnuk
BMW 4 z przyciemnionymi wszystkimi szybami.

fot. Michał Wnuk

W okolicach Bangkoku, produkuje się w dużej mierze na eksport, między innymi Chevrolety, Fordy, Hondy, Isuzu, Mazdy, MG, Mitsubishi, Toyoty i Nissany oraz montuje w systemie CKD BMW i Mercedesy – w sumie 2 mln samochodów rocznie. Dominują marki japońskie, praktycznie nie widuje się aut koreańskich, a nielicznymi samochodami z Europy jeżdżą najbogatsi. Największą ciekawostką jest ogromna popularność  „jednotonowych” pikapów, produkowanych w Tajlandii, które posiadają ponad połowę udziału w rynku. To sprawia, że po Stanach Zjednoczonych, Tajlandia jest drugim co do wielkości rynkiem na świecie na ten typ pojazdów. Ich popularność wynika z korzystnej ceny związanej z polityką podatkową rządu, jak również z potrzeby na pojazdy wielofunkcyjne.

Większość właścicieli zaraz po zakupie, modyfikuje samochody, dostosowując pojazdy do swoich indywidualnych potrzeb i gustów. Można przyjąć, że ponad połowa samochodów podlega szeroko pojętemu tuningowi. Ważnym elementem są typowe tajskie kolorowe naklejki z logotypami tunerów lub klubów do których należy właściciel auta. W Tajlandii chyba każdy z właścicieli należy do jakiegoś klubu. Co ciekawe modyfikacjom poddawane są wszystkie samochody, nawet te które z założenia służą do zarabiania pieniędzy i raczej nie nadają się na „wyścigówki”.  Rynek akcesoriów i części tuningowych jest bardzo duży i oferuje specjalistyczne części do wszystkich produkowanych w Tajlandii modeli. Dominuje styl inspirowany japońskim JDM, który miejscowi nazywają THDM.

Tajski tuning optycznyfot. Michał Wnuk
Tajski tuning optyczny

fot. Michał Wnuk

Na ulicach widuje się kilka podstawowych trendów: racing – samochody modyfikuje się tak, aby przypominały auta z wyścigów turystycznych albo „time attack”. Auta otrzymują więc duże felgi, niskie zawieszenia, spoilery, dodatkowe otwory w zderzakach mające zmniejszyć ich masę, elementy nadwozia z włókna węglowego, dodatkowe wskaźniki, sportowy wydech i wszelkie możliwe rozpórki podwozia i nadwozia oraz zaawansowane przeróbki silników. Najczęściej modyfikowane samochody w tym stylu to typowe auta osobowe oraz… taksówki, tylnonapędowe pikapy oraz pojazdy 4x4.

Polecamy: Nissan Qashqai 1.6 dCi w naszym teście

źródło: xnews

Drugi trend to drag. Wyścigi równoległe są bardzo popularne w Tajlandii. Tutaj zbudowano m.in. najszybszego na świecie czterocylindrowego wyścigowego diesla na bazie Isuzu D-Max. Na ulicach można spotkać pikapy z szerokimi i wysokimi oponami z tyłu i dużo węższymi z przodu. Średnica felg na przedniej i tylnej osi też jest różna. Całość uzupełniają sportowy wydech, niskie zawieszenie oraz karbonowe błotniki i maska. W tym stylu modyfikuje się głównie pikapy, które służą normalnie do pracy. Nie dziwi więc, że tak przerobiony pojazd, sunie po autostradzie z toną ananasów, upchanych w wielką rzemieślniczą otwartą zabudowę. Kolejny trend to Off-Road – pikapy i samochody 4x4 z wysokim zawieszeniem, poruszające się na terenowych oponach MT, wyposażone w osłony z rur i wyciągarkę. Większość pikapów ma także zmodyfikowany silnik Diesla.

Toyota Commuter - wożeni są nimi głównie turyścifot. Michał Wnuk
Toyota Commuter - wożeni są nimi głównie turyści

fot. Michał Wnuk

Ostatnią grupą są busy służące głównie do transportu turystów. W tej grupie dominują wypolerowane felgi, niskie zawieszenia oraz rozbudowany system audiowizualny z ogromną liczbą głośników i wielkimi telewizorami w środku. Sportowy wydech jest obowiązkowy. Rzeczą zupełnie niedopuszczalną w Europie, a często spotykaną w tajskich samochodach są przyciemnione na czarno szyby. Dotyczy to absolutnie wszystkich szyb, włącznie z przednią! Podobnie jest także z normami emisji spalin, które są o wiele mniej restrykcyjne od obowiązujących w Europie. W Tajlandii oferowane są duże silniki Diesla, których nie spotkamy na naszym rynku. Brak tych norm i ogromna liczba samochodów powoduje, że nad Bangkokiem wiecznie wisi smog, a niebo - mimo ostrego słońca, nie jest przejrzyste.

Pytanie co się dzieje z samochodami używanymi? Duża część z nich trafia na sąsiednie, biedniejsze rynki, w których jak w Tajlandii obowiązuje ruch lewostronny.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty