Autostrada kusi ryzykantów

Anna Gronczewska - Dziennik Łódzki

Dwóch mężczyzn z nadzoru technicznego ogląda wiadukt budowany koło Emilii. Robią obliczenia, pomiary. Nagle widzą naprzeciwko siebie... samochód.

 

- Asfalt jeszcze nie wysechł, są barierki zakazujące wjazdu, a samochody i tak jeżdżą! - oburza się starszy mężczyzna. Auto spokojnie przejeżdża na drugą stronę...

 

Autostradą A-2 ze Strykowa do Konina pojedziemy dopiero w przyszłym roku, prawdopodobnie nie wcześniej niż w maju. Jednak już teraz ruch jest tam momentami taki, jakby droga była dawno oddana do użytku. Pędzą ciężarówki i samochody osobowe, a motocykliści urządzają sobie wyścigi. Są kolizje i wypadki, zginęła jedna osoba.

 

- Wiele mniej poważnych wypadków nie jest nawet zgłaszanych - twierdzą inspektorzy od mostów.- Jak ktoś zaszaleje na motocrossowym motorze po nasypie, przewróci się i trochę poharata, to się otrzepuje i jedzie dalej.

 

Pracownicy budujący A-2 tylko machają ręką, gdy słyszą o "obcych" samochodach pędzących po autostradzie. Niedawno pijany kierowca najechał na barierkę. Nic mu się nie stało, a robotnicy przestają już zwracać uwagę na auta, które wjeżdżają bez uprawnień.

 

- Jest tu tylu wykonawców, podwykonawców, że nikt nie jest w stanie sprawdzić, czy to nasze, czy nie nasze - mówią.

 

Dla potwierdzenia tych słów dołem, pod wiaduktem, z prędkością ponad 100 km/h pędzi czarne Audi. Mija starszego mężczyznę, jadącego dostojnie na rowerze.

 

- Rowerzyści to jeszcze nic - twierdzi młody pracownik w pomarańczowym uniformie, ustawiający metalowe barierki odgradzające pasy autostrady. - Największy problem jest z

Fot. Paweł Nowak
Fot. Paweł Nowak

motocyklistami. Robią sobie tutaj regularne wyścigi.

 

Krzyż na drodze

 

W Sosnowcu koło Strykowa, koło barierek odgradzających dwa pasy autostrady, stoi żelazny krzyż. Obok leżą kwiaty, palą się znicze. Pod koniec września zginął w tym miejscu Piotr D. Przyjechał na autostradę, by pojeździć swoim Kawasaki. Został jej pierwszą drogową ofiarą.

 

32-letni Piotr D. mieszkał w Zgierzu, miał kochającą żonę, dwoje dzieci. Powodziło mu się dobrze, był właścicielem kilku myjni samochodowych. Na motorach jeździł już jako młody chłopak, ale pół roku temu kupił sobie tak zwanego ścigacza. Szybko pochłonęła go motocyklowa pasja. Wyjeżdżał z kolegami do Poznania, by jeździć na specjalnym torze. Kiedy na autostradzie koło Strykowa położono asfalt, tam zaczął wypróbowywać moc swojego motocykla. Przy dużej prędkości najechał na żwir, którym był posypany asfalt. Wpadł w poślizg, nie opanował maszyny i uderzył w barierkę odgradzającą pasy. Nie pomogły kask i skórzana kurtka. Zginął na miejscu.

 

- Był bardzo dobrym kierowcą, miał szybkie samochody, ale pokochał motocykle - mówi jego teściowa. - Nie przypuszczał, że może mu się przytrafić wypadek, a tu taka tragedia...

 

Nadkomisarz Jarosław Kwapisz z sekcji ruchu drogowego Komendy Powiatowej Policji w Zgierzu mówi, że zgierska policja często dostaje zgłoszenia o motocyklowych wyścigach na budowanej autostradzie. Zaznacza, że jazda po nieoddanej do użytku drodze jest łamaniem prawa. Jednak do tej pory nikogo nie złapano.

 

- Gdy doszło do śmiertelnego wypadku, po autostradzie jeździły jeszcze cztery inne motocykle, ale koledzy motocyklisty szybko zniknęli- twierdzi nadkomisarz Kwapisz.

 

- Karetkę wezwał dopiero kierowca ciężarówki, który tamtędy przejeżdżał...

 

Na jednym kole

 

Krystyna Wojtczak ze Swędowa mieszka przy samej autostradzie. Niejeden wieczór spędziła przy warkocie pędzących ścigaczy. Bywały tygodnie, że niemal codziennie odbywały się wyścigi.

 

- Jeździli jak szaleni - dodaje. Jej sąsiad mieszkający w Zelgoszczy opowiada, że lubi sobie popatrzeć, jak jeżdżą na motorach. - Pędzą zdrowo - mówi. - Ze 180 na liczniku.

 

Najbardziej podobało mu się, jak podnosili przednie koło i jechali tak kilkaset metrów. Potem opuszczali i zostawał po nich tylko kurz.

 

- Młode są, to niech jeżdżą - dodaje. - Tyle że szkoda tego, co do piachu poszedł.

 

Pan B. z Zelgoszczy o wyścigach nie chce rozmawiać. Tym bardziej że we wsi opowiadają, że na ścigaczach na autostradzie jeździ też jego zięć.

 

- Gdzie tam! - zaprzecza. - A ten, co się zabił, to bardzo dobrze na motorze jeździł...

 

Paweł na motocyklach jeździ od wielu lat. Od razu prosi, by nie podawać jego nazwiska. Nie wszyscy wiedzą o jego pasji. Przyznaje, że parę razy jeździł po budowanej autostradzie. Nie znał Piotra, ale doskonale go rozumie. Wie, że pasja, miłość do motocykli, jest czasem silniejsza od rozsądku. Tłumaczy, że coraz więcej ludzi chce poczuć moc swojego motocykla, ale nie mają gdzie jeździć.

 

- Na autostradzie jeździliśmy po godzinie 19, kiedy robotnicy kończyli już pracę - wyjaśnia. - Większe zagrożenie stanowilibyśmy w mieście, gdybyśmy pędzili z prędkością 200 kilometrów wśród setek samochodów. A na takich motocyklach trzeba jeździć szybko. Inaczej traci się całą przyjemność jazdy. Kto choć raz tak nie pojechał, nigdy tego nie zrozumie.

 

Nadkomisarz Jarosław Kwapisz słyszał o motocyklistach, którzy przechwalają się, że z prędkością 170 km/h jeżdżą na jednym kole. Zapominają jednak, że autostrada jest dopiero w budowie.

 

- W niektórych miejscach leży tylko jedna warstwa asfaltu, rozrzucony jest żwir - dodaje

Fot. Paweł Nowak
Fot. Paweł Nowak

policjant.- Przy dużej szybkości nawet najlepszy motocyklista nie jest w stanie opanować maszyny.

 

Rowerem na skróty

 

Obok motocyklistów na autostradzie można zobaczyć rowerzystów. Przemykają wśród pędzących z prędkością prawie 100 km/h ogromnych ciężarówek dowożących na budowę piasek czy żwir. Krystyna Ratajczak z Sosnowca przyznaje się, że wiele razy jechała rowerem przez autostradę.

 

- Gdybym jechała naokoło, to droga do Strykowa zajęłaby mi godzinę - tłumaczy. - A tak za 15 minut jestem w mieście.

 

Nie boi się dużych ciężarówek. Twierdzi, że o wiele niebezpieczniej jest na trasie ze Strykowa do Zgierza.

 

- Tam jest znacznie większy ruch niż na autostradzie - dodaje i martwi się, co będzie, kiedy zostanie oddana do użytku. - Wtedy pewnie skrótów nie będzie można robić? - zastanawia się.

 

Bramki na drodze

 

Magda Złotnicka, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Zgierzu, wie, że autostradą jeżdżą rowerzyści i nieuprawnione samochody. Ponieważ jednak A-2 nie jest oddana do użytku, policjanci jej nie pilnują.

 

- Sekcja ruchu drogowego ma dosyć pracy na drogach powiatu zgierskiego, więc trudno, żeby monitorowała taką, która nie jest oficjalnie używana - mówi. - Ale gdy uzyskujemy jakieś sygnały o nieuprawnionych użytkownikach, to przyjeżdżamy na miejsce.

 

Mirosław Skrzecz, kierownik budowy odcinka Stryków - Emilia autostrady A-2, przyznaje, że nielegalny ruch jest dużym problemem dla budowniczych. Walczą z tym pracownicy i specjalnie wynajęta agencja ochroniarska, która strzeże budowy. Gdy widzą nieuprawniony pojazd, każą mu zjechać z autostrady.

 

- Ale niedługo problem zostanie rozwiązany - zapewnia Mirosław Skrzecz. - Autostrada zostanie ogrodzona. Pozostaną tylko trzy wjazdy. Przy każdym będą stali strażnicy z firmy ochroniarskiej. Na autostradę wpuszczą tylko auta posiadające przepustkę.

 

Tymczasem motocykliści dalej korzystają z wolnego dostępu do autostrady. Wypadek kolegi nie odstraszył ich na długo. Tyle że z Sosnowca przenieśli się w okolice Szczawina. Teraz mieszkańcy tej wsi wsłuchują się w przeraźliwy warkot ścigaczy.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty