10-letnie crossovery. TOP 3 w każdej klasie

Kamil Rogala
Fot. Domena publiczna
Fot. Domena publiczna
Zarówno niewielkie miejskie crossovery, jak i duże, rodzinne SUV-y, biją rekordy popularności i stają się coraz częstszym widokiem na ulicy. Już od wielu lat producenci raczą nas uterenowionymi autami, które sprawdzą się zarówno w lekkim terenie, jak również w mieście i w trasie. Poznajmy najciekawsze 10-letnie modele z różnych półek cenowych.

Rynek aut używanych obfituje w interesujące propozycje, które przypadną do gustu zarówno tym, którzy potrzebują niewielkiego samochodu do miasta, jak również wymagającym kierowcom. Bez znaczenia, czy ma być to niedrogi miejski crossover, czy też duży, reprezentacyjny SUV o świetnych osiągach, ofert będzie bez liku. Sprawdźmy zatem, na co warto zwrócić uwagę zaczynając od topowych propozycji w klasie premium.

Klasa premium

W przypadku crossoverów i SUV-ów trudno dokonać podziału na poszczególne klasy. O ile w przypadku aut „tradycyjnych” podział na segmenty sprawdza się idealnie, tak crossovery i SUV-y rządzą się swoimi prawami. Przykładem są poniższe modele, które śmiało możemy opisać jako „terenowe limuzyny”, choć tak naprawdę z jazdą w terenie nie mają wiele wspólnego. Mało który właściciel zjeżdża z gładkiego asfaltu. Ba! Niektóre egzemplarze nigdy nie poczują piasku pod kołami – no chyba, że podczas wycieczki nad morze - ale taka jest charakterystyka tych aut. Co prawda w większości posiadają napęd na cztery koła, systemy wspomagające jazdę w terenie, ale tradycyjne opony drogowe o dużej średnicy, szerokości i niskim profilu, ograniczają zdolności do jazdy w trudnych warunkach terenowych do absolutnego minimum.

- Mercedes Klasa M W164 (2005 – 2011)

Fot. Domena publiczna
Fot. Domena publiczna

Oto murowany faworyt do miana najpopularniejszego SUV-a klasy premium. Produkowany w latach 2005 – 2011 Mercedes ML W164 cieszył się ogromną popularnością i dziś jest dostępny w cenie zaczynającej się od poziomu około 25 000 złotych. Należy jednak pamiętać, że w tej kwocie otrzymamy raczej mocno wyeksploatowany model z początku produkcji. Za zadbany egzemplarz trzeba zapłacić nawet 40-45 tysięcy złotych.

Pod maską ML-a pracowały tylko duże i mocne silniki. Ciekawostką jest z pewnością oferowany pod koniec produkcji układ hybrydowy w wersji 450 Hybrid, oparty na 3.5-litrowym silniku V6. Całość generowała 340 KM oraz 517 Nm, a to przekładało się na niezłe osiągi. Przyspieszenie od 0 do 100 km/h zajmowało 8 sekund, zaś prędkość maksymalna dochodziła do 210 km/h. Jeśli chodzi o pozostałe propozycje, kierowca mógł wybrać odmianę 350 z jednostką 3.5 V6 o mocy 272 KM, 500-tkę z silnikiem 5.5 V8 o mocy 388 KM oraz topową odmianę 63 AMG z potężnym silnikiem 6.2 V8 o mocy 510 KM i z momentem obrotowym 630 Nm. Przyspieszenie od 0 do 100 km/h w czasie 5 sekund imponuje do dziś. Spalanie? W mieście nawet 25 l/100km.
Miłośnicy silników wysokoprężnych mieli do wyboru bardzo dużo odmian. Podstawową była 280 CDI z silnikiem 3.0 V6 o mocy 190 KM. Topowy model 450 CDI wyposażono w 4-litrową jednostkę V8 generującą 306 KM oraz potężne 700 Nm. Sprint do „setki” zajmował 6,5 sekundy, prędkość maksymalna dobijała do 235 km/h, a to wszystko przy rozsądnym średnim spalaniu na poziomie około 10 l/100km.

Mercedes W164 to duże i drogie auto, dlatego też koszty utrzymania są bardzo wysokie. Nie chodzi tylko o spalanie na poziomie 15, 20 czy nawet 25 l/100km. Jednostki wysokoprężne mają apetyt nie tylko na olej napędowy, ale również olej silnikowy. Awarie osprzętu silnika nie wyróżniają się ponadprzeciętną częstotliwością, ale warto uważać na turbosprężarki czy też układ wtryskowy Common Rail. Jeśli chodzi o inne problemy, dość często szwankują pompy i amortyzatory pneumatycznego zawieszenia. Niekiedy w układzie kierowniczym pojawiają się luzy, problemy sprawia także automatyczna skrzynia biegów. Oczywiście naprawy wszystkich usterek potrafią być astronomicznie drogie.

- BMW X5 E70 (2006 – 2011)

Fot. BMW
Fot. BMW

Kolejna propozycja to dzieło bawarskich inżynierów, którzy starali się ze wszystkich sił, aby ich model godnie rywalizował z Mercedesem ML oraz Audi Q7. Jak przystało na BMW, model X5 E70 mimo imponujących gabarytów, nacechowany jest sportowymi akcentami. Oczywiście prawdziwą moc i agresywną charakterystykę otrzymamy w topowej odmianie M, ale również słabsze warianty zapewniają sporą dawkę emocji.

W odmianie po liftingu, który miał miejsce w 2010 roku, znajdziemy dwa silniki benzynowe oraz trzy jednostki wysokoprężne. Nawet najsłabsza „benzyna” oferowała świetne parametry – odmiana xDrive35i posiadała 3-litrowy silnik R6 generujący 306 KM oraz 400 Nm momentu obrotowego, co przekładało się na przyspieszenie od 0 do 100 km/h w czasie 6,8 sekundy i średnie spalanie na poziomie około 10 l/100km. Mocniejsza odmiana xDrive50i została wyposażona w widlastą „ósemkę” o mocy 407 KM z momentem obrotowym aż 600 Nm. Przyspieszenie od 0 do 100 km/h w czasie 5,5 sekundy i prędkość maksymalna 250 km/h. Nieźle! A jeszcze nie wspomnieliśmy o „M-ce”.

Zanim przejdziemy do topowej odmiany, wspomnimy o jednostkach wysokoprężnych. Kierowcy mogli wybrać odmianę xDrive30d z silnikiem o mocy 245 KM, wersję xDrive40d z jednostką generującą 306 KM oraz topowy Diesel – xDrive M50d oferowany pod koniec produkcji. Pod maską w tym modelu pracuje 3-litrowy sześciocylindrowy silnik rzędowy o mocy 381 KM i z potężnym momentem obrotowym aż 740 Nm. Osiągi podobne, jak w topowej benzynie tj. 5,4 sekundy do „setki” i 250 km/h prędkości maksymalnej przy średnim spalaniu na poziomie około 8-9 l/100km.

Najwyższy model to wspomniana „M-ka” wyposażona w silnik V8 o pojemności 4,4-litra i mocy 555 KM. Maksymalny moment obrotowy 680 Nm dostępny jest w zakresie od 1500 do 5650 obr./min, co przekłada się na niesamowite osiągi i przyspieszenie praktycznie w każdej chwili. Ten kolos jest w stanie przyspieszyć od 0 do 100 km/h w czasie 4,7 sekundy i osiągnąć 275 km/h. Średnie spalanie zdaniem producenta to około 14-15 l/100km, ale dynamiczna jazda w mieście wiąże się ze zużyciem paliwa na zasadzie: „Ile wlejesz, tyle spalisz”.

Największe problemy w BMW X5 E70 związane są z automatycznymi skrzyniami biegów. Należy regularnie zmieniać w nich olej, więc jeśli poprzedni właściciel zaniedbał ten aspekt, skrzynia z przebiegiem około 200 000 km będzie nadawała się do wymiany. Lepiej również unikać modeli sprowadzanych z USA, które w większości przypadków są w kiepskim stanie technicznym.

- Audi Q7 I (2005 – 2015)

Fot. Audi
Fot. Audi

Debiut Audi w segmencie luksusowych SUV-ów okazał się niezwykle udany, dzięki czemu Q7 stało się dla wielu wyznacznikiem i symbolem w tym segmencie. Stonowana, poprawna stylistyka, mocne jednostki napędowe i ponadprzeciętny luksus oraz przestrzeń. Swoją drogą gabaryty tego auta potrafią przytłoczyć nawet miłośnika wielkich limuzyn – w końcu to ponad 5-metrowy kolos.

Auto w 2009 roku przeszło pierwszy lifting, który powtórzono w 2011 roku. Pod maską królowały przede wszystkim jednostki wysokoprężne. Miłośnicy „benzyn” mogli wybrać odmianę z silnikiem 3.0 TFSI o mocy 272 lub 333 KM. Ta mocniejsza pozwalała rozpędzić to około 2,5-tonowe auto od 0 do 100 km/h w czasie 6,9 sekundy spalając przy tym średnio 11-12 l/100km.

O wiele ciekawiej prezentowała się oferta silników wysokoprężnych Do wyboru był między innymi motor 3.0 TDI o mocy 204 lub 245 KM oraz silnik 4.2 TDI V8 generujący 340 KM oraz kosmiczne 800 Nm momentu obrotowego. To wystarczy, aby Audi Q7 rozpędziło się do 100 km/h w czasie 6,4 sekundy i osiągnęło prędkość maksymalną 242 km/h. Średnie spalanie to około 10 litrów ON na 100 km/h. Najciekawszą jednostką była jednak słynna 6-litrowa V12-tka o mocy 500 KM z momentem obrotowym o wartości… 1000 Nm. Dzięki takiemu sercu ten wielki potwór rwał do przodu bez opamiętania – przyspieszenie od 0 do 100 km/h zajmowało zaledwie 5,5 sekundy. Średnie spalanie to około 12 l/100km – rozsądnie, jak na taki silnik.

Wybierając model z silnikiem V8 TDI musimy uważać na system wtryskowy, który często sprawia problemy, zaś jego naprawa może pochłonąć kilka tysięcy złotych. Czasami zawodzą także cewki zapłonowe, napsuć krwi mogą również przekładnie automatyczne oraz układ kierowniczy, który często łapie luzy.

Zobacz także: Jak zadbać o akumulator?

Klasa średnia/wyższa

To klasa, która zaspokoi nawet wybrednych kierowców, ale znajdujące się w niej modele po prostu nie zmieściły się w topowej klasie premium. Niewiele im brakuje, ale mimo wszystko plasują się o oczko niżej w zestawieniu.

- Volvo XC90 I (2002 – 2014)

Fot. Volvo
Fot. Volvo

Najbliżej do klasy premium ma bez wątpienia Volvo XC90 pierwszej generacji. Auto było produkowane przez 12 lat zdobywając po drodze rzesze wiernych fanów, którzy dbają o te samochody i jeżdżą z dumą do dziś nawet egzemplarzami z początku produkcji.
Pod pokrywą pracowały bardzo udane jednostki napędowe zarówno po stronie silników benzynowych, jak i wysokoprężnych. Podstawową propozycją benzynową był 2,5-litrowy pięciocylindrowy motor o mocy 210 KM. Dla nieco bardziej wymagających była rzędowa jednostka sześciocylindrowa 2.9 o mocy 272 KM z momentem obrotowym na poziomie 380 Nm. Takie parametry pozwalały rozpędzić się od 0 do 100 km/h w czasie 9,3 sekundy i osiągnąć 210 km/h. Kilka lat po debiucie w ofercie pojawił się silnik 4.4 V8 o mocy 315 KM z momentem obrotowym 440 Nm.

Jeśli chodzi o silniki Diesla, na początku był tylko jeden – D5 o pojemności 2,4-litra. Legitymował się mocą 163 KM i momentem obrotowym na poziomie 340 Nm. Dynamika była skromna – przyspieszenie od 0 do 100 km/h w czasie 12,3 sekundy i prędkość maksymalna 190 km/h – ale za to spalanie było bardzo rozsądne i mieściło się w 9 l/100km w cyklu mieszanym. W 2010 roku w gamie pojawiła się nowa generacja jednostek wysokoprężnych D3 i D5 o pojemności 2,4-litra i mocy odpowiednio 163 oraz 200 KM.

Volvo XC90 pierwszej generacji to świetne auto, ale nie cieszy się opinią pojazdu niezawodnego. Bardzo wiele problemów sprawia układ przeniesienia napędu – jeśli wycieki i usterki nie zostaną w porę zauważone, późniejsza naprawa może być bardzo kosztowna. Należy również kontrolować stan i poziom oleju w skrzyni – zarówno manualnej, jak i automatycznej. Oczywiście największe problemy są z „automatami”, zaś zaniedbania i awarie mogą być niezwykle kosztowne w naprawie.

- Mitsubishi Outlander II (2006 – 2011)

Fot. Mitsubishi
Fot. Mitsubishi

Druga generacja Outlandera zadebiutowała w 2005 roku, ale dopiero rok później trafiła na rynek Starego Kontynentu. To jeden z najchętniej kupowanych modeli japońskiego producenta. Drugie wydanie było o wiele wygodniejsze i bardziej przestronne od poprzednika, zaś ogromny bagażnik – 771/1691 litrów – zdobył uznanie wymagających rodzin. Co więcej, istniała możliwość zamontowania trzeciego rzędu siedzeń, co nie było zbyt często spotykane w autach sprzed ponad 10 lat.

Na początku w ofercie był benzynowy silnik 2.4 MIVEC o mocy 170 KM oraz turbodiesel 2.0 D-ID generujący 140 KM. Nieco później do oferty dołączyła większa jednostka wysokoprężna 2.2 D-ID o mocy 156 KM z momentem obrotowym na poziomie 380 Nm. Sprint do „setki” zajmuje 11,1 sekundy a prędkość maksymalna to 200 km/h. Ciekawostką, niedostępną w Europie, jest z pewnością benzynowy silnik 3.0 V6 o mocy 220 KM. Niestety nie mamy co liczyć na mocne i dynamiczne jednostki napędowe.

Największe problemy sprawia silnik 2.0 D-ID, w którym dość często dochodzi do pęknięć głowicy. Jeśli w zbiorniku wyrównawczym ubywa czynnika, to sygnał, którego nie można lekceważyć. O wiele lepiej pod względem trwałości prezentuje się silnik 2.2 D-ID, choć tutaj trzeba uważać na filtr cząstek stałych – regularna jazda poza miastem to recepta na długą eksploatację. Na uwagę zasługuje również sprzęgło wiskotyczne – mocno obciążone może zacząć stukać, aż w końcu odmówi posłuszeństwa.

- Jeep Grand Cherokee III (2005 – 2010)

Fot. Jeep
Fot. Jeep

Jeep Grand Cherokee trzeciej generacji pod względem silników jest całkowitym przeciwieństwem Mitsubishi Outlandera – tu mamy do dyspozycji duże pojemności, wysokie moce i brak ograniczeń pod względem ekologii itp.
Najmniejszą i najsłabszą jednostką benzynową był motor 3.7 V6 o mocy 201 KM. Mocniejsze jednostki to już tylko widlaste ósemki o pojemności od 4,7 do 6,1-litra HEMI i mocy od 231 do 430 KM w topowej odmianie SRT-8. Najmocniejsza wersja oprócz mocy 430 KM oferuje również moment obrotowy na poziomie 570 Nm, a to przekłada się na fenomenalne osiągi. Przyspieszenie od 0 do 100 km/h zajmuje zaledwie 5 sekund, zaś prędkość maksymalna to nawet 270 km/h. To zasługa nie tylko jednostki napędowej, ale również zmodyfikowanego zawieszenia, układu hamulcowego Brembo oraz układu wydechowego, który podkręca i tak wystarczająco rasowe brzmienie V8-mki.

Jeśli chodzi o silnik Diesla, jest tylko jeden do wyboru – 3.0 V6 CRD o mocy 218 KM z momentem obrotowym 510 Nm. Osiągi są przyzwoite – 9,7 sekundy do setki i 210 km/h prędkości maksymalnej – a i spalanie w trasie na poziomie 8 l/100km to przyzwoity wynik jak na auto o masie około 2,2 tony z napędem 4X4.

Kupując Jeepa Grand Cherokee trzeba koniecznie skontrolować stan napędu 4X4. Jako że auto dość dzielnie spisuje się w terenie, właściciele nie ograniczają się tylko i wyłącznie do jazdy po asfalcie i chętnie wyjeżdżają na nieznane szlaki. Problemy sprawia również pompa wspomagania układu kierowniczego, o zawroty głowy może przyprawić również szwankująca elektronika – czujniki ABS, ciśnienia paliwa, temperatury itp.

Klasa popularna

Zestawienie kończymy klasą popularną crossoverów, czyli autami w rozsądnej cenie, które są ciekawą alternatywą dla rodzinnych kombi czy vanów. Zaletą jest z pewnością wyższe zawieszenie, które sprawdzi się na nierównościach i podczas podjeżdżania pod wysokie krawężniki, jak również przy okazji wycieczek za miasto z całą rodziną.

- Honda CR-V III (2006 – 2012)

Fot. Honda
Fot. Honda

Ładna, spójna stylistyka, która nawet dziś prezentuje się świeżo i nowocześnie, do tego opinia auta niezawodnego z ciekawą, choć niezbyt bogatą paletą silników, to przepis na sukces na rynku europejskim. W 2010 roku auto przeszło dość obszerną modernizację, która obejmowała zmiany przedniego i tylnego pasa, jak również nowe wzory felg i dodatki do wnętrza poprawiające komfort.

Pod maską dwie jednostki benzynowe i dwie wysokoprężne. Grupę tych pierwszych reprezentują 2.0 i-VTEC o mocy 150 KM oraz 2.4 i-VTEC o mocy 170 KM. Mocniejsza odmiana generuje 215 Nm momentu obrotowego, przyspiesza od 0 do 100 km/h w 10 sekund i rozpędza się do 190 km/h. Niestety spalanie w mieście może przekroczyć nawet 14 l/100km. Nieco lepiej pod tym względem prezentują się jednostki wysokoprężne 2.2 o mocy 140 lub 150 KM. Mocniejsza posiada moment obrotowy 350 Nm. Osiągi nie zachwycają, ale średnie spalanie 6-7 l/100km jest na przyzwoitym poziomie.

Honda jest bardzo niezawodna i wielu użytkowników przyznaje, że mechanika odwiedza tylko przy okazji planowych przeglądów i wymiany płynów. Mimo to posiadacze wersji z silnikami wysokoprężnymi muszą uważać na wtryskiwacze i filtry cząstek stałych. Psują się również nietrwałe przeguby i obudowy amortyzatorów, czasami szwankuje także maglownica.

- Toyota RAV4 III (2006 – 2012)

Fot. Toyota
Fot. Toyota

Bezpośredni konkurent Hondy CR-V – popularna „RAV-ka” – nadal cieszy się sporą popularnością i jest dość chętnie kupowanym autem używanym. Podobnie jak w Hondzie, użytkownicy chwalą auto za jego wszechstronność oraz wysoką niezawodność. Co ciekawe, samochód nieźle spisuje się w terenie, co jest sporą niespodzianką w tym segmencie. W 2010 roku auto przeszło facelifting, który mocno ingerował w stylistykę, dzięki czemu do dziś jest nowoczesna i świeża.

Jak przystało na japońskiego producenta, wybór jednostek napędowych jest skromny i mało zróżnicowany. Do wyboru jest tylko jeden silnik benzynowy – 2.0 Valvematic o mocy 158 KM i 198 NM momentu obrotowego – oraz dwa silniki wysokoprężne. Jest to jednostka 2.2 D-4D o mocy 136 oraz 150 KM oraz 2.2 D-CAT o mocy 177 KM. Ta mocniejsza dysponuje momentem obrotowym na poziomie 400 Nm, rozpędza auto od 0 do 100 km/h w czasie 9,3 sekundy i pozwala osiągnąć 200 km/h. Spalanie jest na bardzo przyzwoitym poziomie – w mieście około 8, w trasie 6 l/100km.

Problemem RAV4 trzeciej generacji jest słabej jakości, nietrwała powłoka lakiernicza. Szwankuje również instalacja elektryczna, problemy pojawiają się także w tylnym zawieszeniu – mowa o tulejach wahaczy. Jeśli chodzi o silniki, z benzynami nie ma problemów, w przypadku diesli po przejechaniu 150 000 kilometrów wypala się uszczelka pod głowicą.

- Volkswagen Tiguan I (2007 – 2016)

Fot. Volkswagen
Fot. Volkswagen

Na zakończenie Volkswagen Tiguan pierwszej generacji. Auto świetnie trzyma wartość i kupno egzemplarza z rocznika 2010 roku to wydatek rzędu 45 000 złotych. Zakup auta po liftingu z 2011 roku wiąże się z wydatkiem powyżej 50 000 złotych. Mowa oczywiście o zadbanych egzemplarzach z dobrym wyposażeniem.

O ile poprzednicy nie grzeszyli szczególnie ciekawą paletą jednostek napędowych, tak Volkswagen Tiguan jest w stanie dopasować się praktycznie do każdego. Podstawową jednostką benzynową jest silnik 1.4 TSI BlueMotion generujący 122 KM oraz 200 Nm momentu obrotowego. To przekłada się na przyspieszenie od 0 do 100 km/h w czasie 11 sekund, prędkość maksymalną 185 km/h oraz średnie spalanie na poziomie około 7 l/100km. Po drugiej stronie bieguna jest silnik 2.0 TSI o mocy 210 KM z momentem obrotowym 280 Nm. W tym przypadku przyspieszenie od 0 do 100 km/h zajmuje 7,8 sekundy zaś prędkość maksymalna to 215 km/h. Średnie spalanie – około 9 l/100km.

Najsłabszy silnik Diesla to 2.0 TDI o mocy 110 KM z momentem obrotowym 280 Nm. Osiągi raczej skromne – 12 sekund do „setki” i 175 km/h prędkości maksymalnej – ale spalanie na poziomie nawet 5 l/100km w trasie i 6,5 l/100km w mieście z pewnością wynagrodzą braki w dynamice. Dla spragnionych mocniejszy wrażeń przeznaczono oszczędny i mocny silnik 2.0 TDI SCR o mocy 184 KM z momentem obrotowym 380 Nm. Tu rozpędzanie do 100 km/h zajmuje 8,3 sekundy, prędkość maksymalna to 204 km/h zaś średnie spalanie to zdaniem producenta około 6 l/100km.

Problemy mają przede wszystkim silniki 1.4 TSI, w których rozciąga się łańcuch rozrządu, pękają tłoki, psuje się również sprzęgło elektromagnetyczne koła pasowego pompy cieczy chłodzącej. We wszystkich silnikach TSI (bezpośredni wtrysk benzyny), trzeba liczyć się z osadzaniem nagaru na zaworach ssących i koniecznością jego usuwania. Ze względu na konieczność demontażu głowicy, taka usługa jest bardzo kosztowna. Ponadto skomplikowanie przekładni DSG sprawia, że naprawa jest droga i problematyczna.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty